Gdyby błazen miał wypełnić ankietę zawodową, mógłby wpisać sobie fach: człowiek rozrywki. Błaźni stali na samym szczycie dworskich rozbawiaczy, a podczas uczt bawili gości pieśniami, sprośnymi żartami, często grali też na różnych instrumentach lub popisywali się sztuczkami. Każdy władca powinien mieć błazna. Im mądrzejszy pan, tym większą swobodę miał jego trefniś. Słowem , błazen działał jak zawór bezpieczeństwa królewskiej władzy.
STAŚ GĄSKA
Staś Gąska był błaznem Zygmunta Starego, a potem Zygmunta Augusta. Imć Gąska był rubasznym opojem, stałym bywalcem winiarni Operiusza w Krakowie. Lubiano go, bo był miłym bratem - łatą. Historia nie zapisała na jego konto żadnego mądrego powiedzenia. Żył rekordowo długo, ponad 80 lat. Kochanowski pisał o nim, " że w Hadesie szpaczkujesz przy stole,
a duszyce się śmieją".
STAŃCZYK
Czasem utożsamiany ze Stasiem Gąską. Do historii przeszedł jako błazen - mędrzec. Stańczyk nosił na plecach wór z sianem, a zdziwionemu królowi wyjaśnił, że to zmniejszy ból, gdy obiją go kijami za głoszenie prawdy. Mawiał,że jest dwóch największych łgarzy w Polsce - arcybiskup Gamrat
i biskup Maciejowski. Jeden mówi: "wszystko wiem", a nie wie nic.
Drugi mówi "nic nie wiem",
a wszystko wie.
Słynna jest opowieść o wypadku królowej Bony. Przywieziono z Litwy wielkiego niedźwiedzia w klatce i wypuszczono pod Krakowem, aby się zabawić w polowanie. Rozjuszony zwierz rzucił się w stronę, gdzie stała królowa będąca w ciąży. Uciekając spadła z konia i poroniła. Stańczyk też uciekł przed niedźwiedziem. Gdy król śmiał się z niego, że zachował się jak błazen, a nie jak rycerz, odpowiedział: większy to błazen, co mając niedźwiedzia w skrzyni, puszcza go na swoją szkodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz